Przyszła wiosna, czas zmian, miejsce
na refleksję.
Dużo ostatnio myślę o tym jak
jeszcze lepiej żyć. Co zrobić by wciąż się rozwijać. Wciąż
szukam nowych szkoleń, staram się pisać i pracować. Wydawało mi
się to oczywiste. Sądziłam, że każdy tak robi. W pewnym momencie
jednak zdarzyło się coś co zmieniło moje optymistyczne założenie.
Idąc do pracy, na dystansie jakoś jednego przystanku, minęłam aż
3 pijane prawie do nieprzytomności osoby. I zaczęłam się
zastanawiać. W którym momencie alkohol przestaje być przyjacielem,
a zaczyna być wrogiem.
Tylko bez oburzenia. Ja wiem, w naszej
kulturze pije się z każdego powodu, nawet z tego, że powodu brak.
Alkohol to pretekst towarzyski, poprawia smutki, świętuje sukcesy,
ale gdy już zabija nudę sprawa robi się poważna. Chcesz wiedzieć
czy nie przesadzasz?
Nie wiem jak Wy, ja stawiam teraz
przede wszystkim na owoce, warzywa, zaczynam ograniczać wszystko, co
na dłuższą metę robi krzywdę.